piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 1.

Domek w górach, ciepła herbata na stoliku, obok ktoś kto kocha go równie mocno. W radiu, na staromodnej półce koło kominka, leci jego ulubiony utwór „All I want” Kodaline. Czy może być lepiej? Czy może to już granice ludzkiego szczęścia?
O tym Michałowi nie dane było się jednak przekonać. Obudził się, bo to co brał za rockowy podkład całej romantycznej scenerii okazało się być jego własnym dzwonkiem. Początkowo planował całkowicie zignorować osobę, która zniszczyła tym telefonem, być może, najpiękniejszy sen w jego życiu, ale kiedy po raz czwarty usłyszał „ All I want…” dał za wygraną. Wstał z łóżka, podszedł do komody, na której leżała komórka i spojrzał na wyświetlacz. „ JANEK DZWONI”
Zanim odebrał, żeby porozmawiać z najlepszym przyjacielem zerknął jeszcze na zegarek. Była 6. 16.
„No tak.Któż inny mógłby do mnie dzwonić o tak barbarzyńskiej porze, jak nie ten imbecyl…” – pomyślał chłopak z lekką irytacją.
Gdy w końcu odebrał, już miał zacząć krzyczeć na Janka, ale ten był szybszy:
- Dzień dobry Michale! Jak tam, dzień mija? Nie obudziłem Cię chyba? Wyspałeś się? – chłopak wyczuł w jego tonie pewną kpinę i już oczami wyobraźni widział jak Janek szczerzy zęby w uśmiechu.
- Nowakowski! NORMALNI LUDZIE O TEJ PORZE ŚPIĄ!
- Ej, no wiesz co? A gdzie: „Hey, najlepszy na świecie przyjacielu! Dawno się nie widzieliśmy. Stęskniłem się za Tobą.” Apf… mam cię takich rzeczy uczyć? Wstyd Michaś, wstyd.
Michał miał dość takiej rozmowy, a na pewno o tej porze.
- Chciałeś ode mnie coś konkretnego, czy dzwonisz do mnie, bo reszta Twoich znajomych ma cię dość? - odgryzł się przyjacielowi.
- Jesteś niemiły. Nie, moi znajomi póki co mają cierpliwość i ciągle utrzymujemy kontakty. Chciałem ci powiedzieć, że jestem niedaleko Twoje mieszkania, więc możesz się mnie spodziewać. Chciałem cię również poinformować, że idziemy pobiegać. Wiesz taki mały jogging na rozgrzanie mięśni przed bełchatowskim treningiem.
- Naprawdę, ja cię kiedyś zabiję, przysięgam! Będziesz umierać w męczarniach! Ja chcę spaaać!
- Ależ proszę, nie masz za co dziękować. Nie, nie musisz kupować mi kwiatów, obejdzie się bez nich.
- To powiedz mi chociaż… - przerwał w pół zdania, bo ktoś zadzwonił do drzwi. – Poczekaj chwilę…
- Okay – odparł wesoło przyjaciel.
Kaczyński przeszedł przez salonik, w którym wciąż stało mnóstwo kartonów. Nie zdążył jeszcze wszystkiego rozpakować po przeprowadzce z Częstochowy do Bełchatowa. W sumie nie daleko, ale jakoś wolał to nowe mieszkanie, zaledwie 500 metrów od Hali Energia i siedziby miejscowego klubu. Michał od nowego sezonu miał być przyjmującym PGE Skry Bełchatów, z czego był bardzo dumny.
Podszedł do drzwi, spojrzał przez wizjer w drzwiach i zaśmiał się cicho. Za drzwiami stał nie kto inny jak Janek. Otworzył je, ale tym razem to on był szybszy od przyjaciela:
- Nowakowski, mogłeś mi powiedzieć, że potrafisz się teleportować i będziesz tu w 10 sekund.
- Ty, ty… Kaczyński…. Przecież ci mówiłem, że jestem niedaleko Twojego mieszkania… - szybko spojrzał na Michała od góry do dołu. – A ty jeszcze w piżamach? Marsz się ubrać! Idziemy podbijać Bełchatów… a przynajmniej jego porannych biegaczy… - uśmiechnął się do siebie.
- Nie sądzę żeby jeszcze ktoś o tej porze chciał biegać. Tylko takie półgłówki jak … - w połowie zdania urwał, bo zobaczył urażoną minę Janka.
Wiedział, że z tym chłopakiem nie ma co dyskutować. Był bardzouparty i kiedy coś sobie postanowił, nigdy z tego nie rezygnował. Wpuścił go tylko do środka, a sam poszedł się ubrać.
Piętnaście minut później obaj schodzili już po schodach. Janek ciągle gadał jak opętany, o tym jaka przyszłość ich czeka w Bełchatowie, że otwierają się przed nimi drzwi do światowej kariery. Przyjaciel Michała również zasilił szeregi Bełchatowian, tyle że na pozycji środkowego.
Młody zawodnik po jakichś trzech minutach miał już dość trajkotania Nowakowskiego, dlatego usiłował włączyć swój iPod. Michał był przyzwyczajony, że to urządzenie zawsze się opierało. Tak było i tym razem.
Siłując się z urządzeniem Michał nie patrzył gdzie idzie. W pewnym momencie poczuł, że na kogoś wpada. Podniósł głowę i wtedy ją zobaczył. Była piękna: idealna figura, blond włosy… piękniejsza od wszystkich i wszystkiego co do tej pory widział… W końcu zauważył, że się na nią bezczelnie gapi i pewnie wygląda jak idiota. Wciąż rozkojarzony, zdołał wybąknąć tylko:
- Prze… przepraszam. Nie chciałem.
Owa piękność spojrzała na niego z ukosa z oburzoną miną. Nic nie odpowiadając, po prostu się odwróciła i odeszła szybkim krokiem, zostawiając Michała jedynie z nadzieją, że może kiedyś jeszcze się spotkają.


*
Przyjęcie, rozegranie, atak. Penchev idealnie przyjął zagrywkę, a potem zaatakował na drugą stronę idealnie rozegraną piłkę przez Dejana. Lena siedziała na trybunach i przyglądała się treningowi bełchatowskich siatkarzy. Nikolay poprosił ją, by była przy jego jego pierwszym treningu w Skrze. Po ciekawym i udanym sezonie w Effektorze Kielce, młodemu Bułgarowi zaproponowano transfer do Bełchatówa. Lena oczywiście także przeniosła się do miasta wielokrotnego Mistrza Polski, ale nie tylko Nikolay Penchev był tego powodem. Lena Vincić, siostra słoweńskiego rozgrywającego, który po roku przerwy powrócił do Skry. Tak, jej brat, Dejan, także grał w "pszczółkach", więc Lenie łatwiej było zaaklimatyzować się w Polsce.
Dziewczyna odruchowo poprawiła grzywkę i znów spojrzała w stronę swojego chłopaka. Stał i rozmawiał z jakimiś dwoma młodymi siatkarzami, także nowo nabytymi przez Nawrockiego. Jednego z nich rozpoznała - młody, wyglądał na chłopaka w jej wieku, o niezwykle jasnych, hipnotyzujacych oczach. Wpadł na nią dzisiaj rano, ale Lena, nie wiedzieć czemu, bardzo nerwowo zareagowała na zderzenie z młodym siatkarzem. Teraz pluła sobie w brodę, bo wyszła na panienkę, która łatwo się obraża.
Siatkarze skończyli trening, więc mogli sobie swobodnie porozmawiać, czy pożartować. Nikolay spojrzał na Lenę i z uśmiechem wskazał ręką, by do niego podeszła. Dziewczyna wstała i po paru krokach była już przy bułgarskim przyjmującym. Penchev pocałował ją w czoło i mocno do siebie przyciągnął.
- Michał, Janek - zwrócił się do swoich przyjaciół - To moja piękna dziewczyna, Lena.
Vincić lekko uderzyła go w ramię. Nie uważała się za piękną, ale powoli zaczynała w to wierzyć - Nikolay powtarzał jej to conajmniej dwa razy na minutę.
- Lena - wyciągnęła rękę, najpierw w stronę środkowego, a potem do Michała.
Siatkarze uścisnęli dłoń słowenki, a przy dotknięciu ręki młodego przyjmującego, Lena poczuła w brzuchu lekkie mrowienie. Przerwała to niezręczne uczucie, puszczając dłoń chłopaka.
Michał także poczuł coś dziwnego. Nie mógł oderwać wzroku od blondynki, co więcej, w jej obecności nie mógł sklecić nawet zdania. Janek chyba to zauważył, bo szybko się odezwał :
- Ja jestem Janek - wskazał na siebie, a potem na Kaczyńskiego - A to Michał.
Dziewczyna znów spojrzała w stronę przyjmującego, oczywiście z wzajemnością.
- Lenko - Nikolay zwrócił się do swojej ukochanej - Mam coś dla ciebie.
- To my już pójdziemy - Nowakowski puścił oczko do przyjaciela i pociągnął za sobą, nadal niekontaktującego Kaczyńskiego.
- Co takiego? - zapytała z uśmiechem dziewczyna, a Bułgar odwzajemnił uśmiech.
Ujął ją w pasie i tak przeszli w stronę trybun.
- Niespodzianka - wyszeptał do jej ucha.
Musiała zaczekać, aż Penchev weźnie prysznic po treningu i dołączy do Słowenki. Gdy wreszcie się odświeżył, wyszedł przed halę Energię, gdzie dziewczyna na niego czekała. Podszedł do niej od tyłu i zakrył jej oczy dłonią. Doskonale wiedziała, że to właśnie Nikolay, zawsze tak robił.
- Na kogo czekasz? - zapytał z uśmiechem, gdy Lena odwróciła się w jego stronę.
Delikatnie musnęła jego usta swoimi i odpowiedziała :
- Na takiego jednego, który powinien pokazać mi już tę nisepodziankę, bo umieram z ciekawości.
Chłopak gwałtownie siegnął do kieszeni. Po chwili wyciągnął z niej malutkie, czerwone pudełeczko. Lenie szybciej zabiło serce.
- Jutro jest nasz rocznica - oznajmił, ale nie musiał, bo dziewczyna doskonale o tym wiedziała. Jak rok temu poznała Nikolaya, zakochała się w jego pięknym, szczerym uśmiechu i sposobie bycia.
- Pamiętam - szepnęła, patrząc w jego oczy.
- To dla ciebie - otworzył pudełko, a jej oczom ukazał się pierścionek z kamieniem wielkości małego winogrona.
- Ale to chyba nie... - głos utknął jej w gardle, a Nikolay uśmiechnął się i wyciągnął błyskotkę z pudełeczka.
- Nie - włożył pierścionek na palec dziewczyny, a w jej oczach można było dostrzec łzy. Łzy szczęścia. - Ale to wyraz mojej miłości do ciebie.
Lena przyjrzała się wielkiemu kamieniowi, który od dzisiaj zdobił jej dłoń.
- Kocham cię - wyszeptała z uśmiechem. Ostatni raz spojrzała w oczy Bułgarowi, by chwilę potem zapomnieć o bożym świecie, wpijając się w usta swojego chłopaka. O bożym świecie i o chłopaku, który od jakiegoś czasu zakrzątał jej myśli.


E:  Dobry. ;3 Jak się Wam podoba nasz wytwór wyobraźni? Będziecie czytać? Piszcie komentarze, tylko uczciwie!

K: Ja tylko napisze, że nie przyznam się który fragment mój, ale możecie domyśleć sie, że ten gorszy :D

4 komentarze:

  1. Jejuniu, ona będzie z Penchevem do końca, czy może z Kaczyńskim? Albo Janek się nawinie :D Ja powiem tyle, że mi się podoba i że za Chny ludowe nie powiem który fragment był Ófo, bo obydwa były dobre! Przysięgam, że to prawda, przed Bogiem i diabłem ;D Czekam na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za pytanie, oczywiście, że będę czytać! :D
    Aż wstyd się przyznać, ale musiałam przeszperać w google profile Kaczyńskiego i Nowakowskiego. Tak to jest, jak się tylko wśród Resovii i Jastrzębia obraca. :P
    Gdybym ja była na miejscu Michała, chybabym zabiła Janka za budzenie o takiej porze i wyciąganie na bieganie. No, ale przynajmniej małe spotkanie z Leną zaliczył. :) Swoją drogą, całkiem dobrze się jej z Nikolayem układa, zobaczymy, jak długo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się obracam tylko wśród PlusLigii, także Janka musiałam poszperać w google :D

      Usuń
  3. Bardzo ciekawie zapowiadająca się historia :) Dopiero pierwszy rozdział, a już jestem ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :) Pozdrawiam serdecznie! :) xoxo

    OdpowiedzUsuń