środa, 17 lipca 2013

Rozdział 4.

Michał wsadził klucz do zamka i przekręcił. Coś szczęknęło, siatkarz nacisnął na klamkę, pociągnął drzwi do siebie i z firmowym uśmiechem numer 5 powiedział:
- Witamy w apartamencie nr. 15. Zapraszamy do środka i życzymy miłego pobytu.
- Ileż wazelin ki! – Lena przeszła przez próg mieszkania. Za nią wszedł Michał. Zapalił światło w przedpokoju, postawił zakupy na podłodze, po czym odebrał od niej kurtkę i powiesił na wieszaku.
- Uwaga, uwaga! Drodzy zwiedzający – tu puścił oczko do Słowenki – tu jest salon – wskazał ręką w lewa stronę – naprzeciwko jest salon, tu toaleta, a tam sypialnia. Za oprowadzenie należy się buziak. Tylko nie wszyscy na raz bo mnie pozabijacie! – dziewczyna odpowiedziała na to prychnięciem i odwróciła się w drugą stronę mamrocząc coś po nosem w stylu „… najwyżej kopa w tą siatkarską dupę możesz dostać”.
Michał uśmiechnął się do siebie. Dziewczyna była ironiczna aż do bólu, przez co dla Kaczyńskiego stałą się bardzo intrygująca. Do tego miała przepiękne, błękitne oczy, od których nie sposób było się oderwać…
„Stary nie szarżuj tak! Ona ma chłopaka, pamiętasz? Wstukaj to sobie do łepetyny!”
Podniósł zakupy z podłogi i poszedł do kuchni żeby je rozpakować. Dwie paczki popcornu, ser, szynka, masło, kurczak, chleb, warzywka… „Cholera jasna! Przez tą dziewuchę nie kupiłem żadnego soku, a raczej wodą z kranu nie będę się napełniał!”
- Lena, ja zaraz wracam! Lecę do sklepu po jakiś sok. Lubisz pomarańczę? Tak? Oooooo to super! – i wybiegł z domu z prędkością błyskawicy.

***

Kaczyńskiemu zakupy zajęły 15 minut. Wracał do mieszkania trochę zmęczony po tym lekkim sprincie. Pokonał schody, otworzył drzwi poszedł do sypialni, żeby zostawić tam resztę swoich pieniędzy. To, co tam zobaczyłsprawiło, że chłopak prawie upuścił karton z piciem na podłogę.
Lena stała do niego obrócona tyłem w samej bieliźnie, szukając czegoś w jego szafce z ubraniami. Miała piękne wysportowane i smukłe ciało, wręcz idealne. Stał tak, gapiąc się na nią przez pewien czas, póki ona nie znalazła tego czego szukała i nie odwróciła się w jego stronę.
- Ile tu już stoisz? I co się tak gapisz, zboczeńcu? Nie widziałeś nigdy półnagiej kobiety? Zamknij buźkę, bo powlatują ci robaczki.- Lena od razu zaatakowała siatkarza. On sam dopiero po słowach dziewczyny zauważył, że stoi z otwartą buzią dlatego natychmiast ją zamknął.
- Nie chciałem cię podglądać, po prostu miałem odnieść tu mój portfel. Przepraszam – po raz drugi odkąd się spotkali sprawiła, że czuł się winny.
- To jeszcze nie oznacza, że masz stać i się na mnie bezczelnie gapić! Mogłeś przynajmniej dać jakiś znak że tu jesteś!
- A ty co tu robiłaś? – podszedł do niej o krok bliżej – Czemu paradujesz po moim mieszkaniu półnaga? – jeszcze bliżej – Jako że to właśnie moje mieszkanie to mam prawo robić co chcę – kolejny krok – i gapić się na kogo chcę – i kolejny – nie kazałem ci przecież się tu rozbierać! – teraz stali blisko siebie, ich twarze dzieliło najwyżej 50 cm.
- Chciałam wziąć jakąś koszulkę do spania, a nie chciało mi się na ciebie czekać. W tym momencie jesteś bezczelny.Chyba wrócę na moją ławkę, tam nikt nie będzie… - ale siatkarz nie pozwolił jej skończyć, bo przyciągnął ją do siebie i zamknął usta pocałunkiem.Jedną ręką objął ją w pasie, a druga wplątał we włosy. Kaczyński poczuł chwilę radosnego uniesienia, kiedy stwierdził, że Słowenka odwzajemniła ten pocałunek. W końcu Michał oderwał się od jej ust i posłał promienisty uśmiech. Dziewczyna jednak natychmiast go zmazała wymierzając mu siarczysty policzek, po czym wybiegła z pokoju zamknęła się w łazience.
- Ała! Cholera… Lena! Lena! – pobiegł za nią pod drzwi łazienki – przepraszam, ja nie chciałem – „ Pewnie, że chciałeś, zrobiłbyś to jeszcze raz, nie kłam” – No nie gniewaj się! – chłopak usiadł pod drzwiami.
- Odwal się ode mnie! Po co mnie całowałeś? Myślałeś że skoro jestem półnaga to możesz ze mną robić co chcesz? Pf, trochę honoru młodzieńcze! – odkrzyknęła Lenka.
- Proszę, wyjdź stamtąd. Nie chciałem, zapomnijmy o tym – „Tak ciekawe jak to chcesz zrobić, spryciarzu” – Lena, proszę cię…
- Słowo, że zapomnimy?
- Słowo.
- Nie będziesz się do mnie przystawiać i chwalić wszystkim na około?
- Oszalałaś..? Dejan i Nikolay by mnie chyba zabili..
- Tak czy nie, pytam?
- Bez twoje zgody nigdy - … „chyba, że sama będziesz tego chciała” dokończył w myślach.
- Na pewno – rzuciła ironicznie.
- Otwierasz czy nie? Bo je wywarzę!
Szczęk. Drzwi łazienki się otworzyły. Lena nadal była w samej bieliźnie. Kaczyński znów zaczął się na nią patrzeć nieprzytomnym wzrokiem, dlatego ponownie dostał w twarz.
- Ej, to twoja wina! Jakbyś się ubrała to bym się nie gapił!
- Pfff… Lena przebiegła koło niego do sypialni i zaraz wróciła z jego koszulka w ręku. – Idę pod prysznic, ubiorę się, a ty się na coś przydaj i zrób kolację.
- Za te dwa taki na moją twarz powinienem zabrać ci mój t-shirt, ale poczuj mą dobroć…
- Idź już, bo prosisz się o jeszcze jedne cios!
- Idę już, idę. Ale serio, nie musisz się stroić w moją koszulkę, już dobrze wy… Ała! – Michał dostał ręcznikiem w głowę.
- Za co?!
- Za darmo!
* * *
„Kaczyński coś ty narobił? To było przyjemne, nawet bardzo, ale to dziewczyna Nikolaya…” – chłopak smażył piersi z kurczaka i myślał o tym co zaszło między nim, a Leną. Wiedział, że powinien tego żałować, że nigdy więcej nie może tego zrobić… Ale miał świadomość, że gdyby tylko mógł zrobił by to jeszcze raz. Do tej pory na swoich wargach czuł jej usta, smak jej porzeczkowej pomadki, jej delikatność. Skoro jej się nie podobało, to dlaczego odwzajemniła pocałunek? Dlaczego nie przerwała go wcześniej?
- Nie chcę nic mówić, ale coś ci się przypala, wiesz? – stała w drzwiach kuchni w jego koszulce, ze związanymi włosami, upiętymi w niedbały kok, a i tak była olśniewająco piękna… Kaczyński stop!Obiecałeś, że jej nie tkniesz, to nie tkniesz.
- Znowu się gapisz… Człowieku, powiedz mi na co? Wyglądam jak siedem nieszczęść, włosy mam splątane, koszulkę za dużą, mam podpuchnięte od ryczenia oczy…
- Bo jesteś piękna.
- A tobie dalej fajczy się to mięso. Daj, bo nie umiesz. Prędzej nas otrujesz.- Słowenka wepchała się przed Michała i przykręciła gaz w kuchence.
-Czemu jesteś dla mnie taka niemiła i sarkastyczna?- zapytał Kaczyński.
- nie czuj się wyjątkowy, nie dla ciebie jednego – dziewczyna posłała mu uśmiech.
- Nigdy się chyba z tobą nie dogadam. Zamykasz się na ludzi, nawet tych którzy chcą ci pomóc.
- Okej, powiem: taki mam charakter, często zawodzę się na ludziach i przez moją ironię staram się ich do siebie zniechęcić, buduję między nami taką barierę, rozumiesz?A ty jesteś pierwszą osobą, która mimo wszystko się przyczepiła.
- Tak! – wykrzyknął uradowany – Jednak jestem wyjątkowy. 
- Dobra, a teraz skoro już bawimy się w pytania i odpowiedzi to powiedz mi dlaczego mnie pocałowałeś… Albo nie, dlaczego mnie tu w ogóle zaprosiłeś? – spojrzała na niego błękitnymi oczami, a on poczuł silną chęć żeby ponownie ją pocałować.
„Ogarnij się, wymień mózg, wyprowadź się, daleko, na Karaiby…”
- Nie wiem, zobaczyłem taką sierotę na ławce, pomyślałem że przygarnę. Ała! Za co? – uderzyła go łokciem w bok. – A tak poważnie to cię lubię, mimo że jesteś dla mnie wredna . Masz coś w sobie co mnie intryguj. A jeśli chodzi o ten pocałunek to przez twoje oczy, hipnotyzują, nie mogłem się oprzeć.
Odwróciła się jego kierunku, ale tym razem to ona zbliżyła twarz do jego twarzy, już prawie znów się pocałowali, kiedy Kaczyński nagle oprzytomniał i krzyknął:
- Kurczak się pali!
Lena szybko się odwróciła, przekręciła pokrętło, wzięła do ręki widelec, nadziała na niego kurczaka i podniosła.
- To co, może by tak pizza na kolację? – uśmiechnęła się patrząc na Michała i oboje w tym samym momencie zaczęli się śmiać.

E :  Macie, czytajcie, komentujcie.


K : Uświadomiłam sobie, że za bardzo wykorzystuję Edytę. Przepraszam cię, słonko :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz